Z zasady podchodzę bardzo krytycznie do tego co robię. Wielokrotnie jestem ofiarą swojego własnego impostor syndrome – łatwo przychodzi mi myślenie, że wiele rzeczy które zrobiłem to tylko efekt przypadku, braku zorientowania się nad tematem mojej niekompetencji przez kogoś wokół mnie, że jest trwały kłopot z moimi kwalifikacjami.
Z jednej strony umiem długimi godzinami opowiadać inspirujące rzeczy na temat paru ładnych lat poszczególnych etapów mojej kariery. Z drugiej – myślę, że mam tylko 34 lata, nie zrobiłem nic wielkiego, uczę i doradzam w rzeczach, w których sam mam poczucie niewystarczającej wiedzy. I co mnie zaciekawia w tym wpisie, idę dalej i jest gorzej. Coraz większe oczekiwania, że dam dobre rady, zadam dobre pytania, zwrócę uwagę na rzeczy, na które inni nie zwróciliby. I ciągle mam poczucie „udawania się o włos”, sam nie wiem jak to się dzieje, ale jakoś jestem w stanie wybrnąć z każdej kolejnej trudności, przy okazji ucząc się nowych możliwych scenariuszy poradzenia sobie z sytuacji.
Co raz mocniej przekonuję się, że nie mam możliwości wiedzieć czegoś na pewno, rekomendować, mówić z pełną pewnością jak powinno być. Mało tego – co raz mocniej przekonuję się, że nawet nie jest prawdą to czego doświadczam, umysł gra gry, relacje świadków okazują się być zafałszowane, interpretuję dane pod z góry założoną tezę. A w tym samym czasie ciągle wpadam na ludzi (wokół mnie), którzy nie ujawniają śladu takich wątpliwości jak moje. Wchodzą w rolę Heroda, jak by się urodzili by ją grać, od razu starzy.
Pytanie jak to się rozwinie – czy dokonywanie takich refleksji jak ta będzie moją wieczną słabością czy też może daje mi to większą samoświadomość, możliwość poprawiania siebie, codziennie bycie lepszą wersją samego siebie. Miło mi usłyszeć od kogoś z mojego otoczenia o tym, że widzę u mnie poprawę. Jednocześnie super trudno operować w świecie, w którym nie oczekuje się (wprost) takiej samoświadomości.
Pozamiatałeś. Dziękuję za ten tekst.
Wątpienie spowodowane autorefleksją i pokorą w środowisku przepełnionym butą, chamstwem i samozwańczymi guru od wszystkiego postrzegam in plus. Każdy ma prawo wątpić, nie każdy ma odwagę się do tego przyznać. Pozdrawiam.