W poprzednim wpisie wspominałem o temacie sprawdzania referencji przez osobę, która weryfikuje kandydatów przy rekrutacji. Spodziewam się, że pewnie mniejszość spośród czytelników tego bloga będzie zatrudniać, a większość raczej będzie zatrudniana. Warto w takim razie kwestię referencji opisać też od tej drugiej strony. Nie wiem czy dla każdego jest to oczywiste – warto zadbać o kontakty, które w przyszłości mogą dać Wam różne okazje: dobre rekomendacje czy dobre podpowiedzi. Zachęcam Was do świadomego podejścia do budowania sieci kontaktów. Takie stwierdzenia często pachną trochę w naszej kulturze obcym podejściu, takim “tu proszę moja wizytówka, koniecznie pozostańmy w kontakcie”. Oczywiście nie takie budowanie sieci mam na myśli ;). Zachęcam do pomyślenia o tym jak mocni jesteśmy z perspektywy kontaktów, które posiadamy. Nie piszę to, aby się przechwalać ale czuję, że w moim przypadku ta sieć kontaktów jest dość rozległa.
Jak tą sieć kontaktów można budować? Żeby poszerzyć sieć kontaktów trzeba wychodzić poza już posiadaną sieć kontaktów (duh!). Łatwo popełnić błąd „kiszenia się we własnym sosie”, gdy przychodzimy na konferencję w jakiejś grupie (na przykład kilku znajomych z danej firmy, albo kilku znajomych z danego miasta, którzy przyjechali razem). Fajnie jest w takiej sytuacji sobie jasno powiedzieć, że na konferencji jesteśmy też między innymi po to, żeby poznawać nowe osoby, różne punkty widzenia i może nie trzymajmy się kurczowo razem przez cały dzień. Sam też na początku swojej drogi zawodowej w świecie agilowym czułem się tak jakoś zagubiony, trzymałem się sobie znanych osób. Chociażby pierwsza taka większa konferencja, na której byłem, to było ACE! w 2012 roku. Miałem wiele powodów by się zachować inaczej niż sam teraz promuję, po pierwsze byłem tam nieźle spłoszony, bo miałem pierwszą poważną okazję do wystąpienia publicznego a po drugie po prostu taka konferencje była dla mnie nową sytuacją. Całą konferencję w zasadzie spędziłem w towarzystwie Jacka Wieczorka i Marcina Tyszki . Stworzyliśmy sobie taki zamknięty krąg, dużo heheszków z różnych sytuacji, ale też niestety jakby w konsekwencji unikanie obcych osób, unikanie okazji do tego, żeby kogoś poznać. Zachęcam Was do podejścia odmiennego, takiego, jak na przykład ostatnio na Agile Coach Campie sobie głośno powiedzieliśmy z całą grupą coachów, którą przyjechaliśmy razem z mBanku. Przyjechaliśmy z jednej firmy, była to fajna okazja, by spędzić czas w innym kontekście niż praca, ale w miarę możliwości przy takich momentach jak lunch, śniadanie, przerwy z zasady nie siadaliśmy ze sobą. To było dla nas OK, bo pojawiliśmy się tam po to, by poznawać nowe osoby, a nie zapełnić stolik w całości samymi znajomymi. Zastanówcie się, jak to jest w waszym przypadku. Podobnie może być w przypadku społeczności, takich jak AgilePoznan, AgileWarsaw czy Zwinna Łódź. Gdy uczestniczę w tego typu spotkaniach sam też jestem tego zjawiska sprawcą i ofiarą jednocześnie – trzymamy się ludzi, których znamy. Nowe osoby pojawiają się na takim spotkaniu i tak nie za bardzo z kim mają rozmawiać „Mam swoje pytania i wątpliwości, chętnie bym się czegoś dowiedział, ale nie wiem kogo o co zapytać”. Rozeznanie w tym, kto jest kim (kto tu w ogóle jest organizatorem, kto ma jakieś ciekawe historie, z jakiej jest firmy) rodzi się dopiero po tym, gdy przyjdzie się na wiele spotkań. To co widzę, to fakt, że społeczności mają zauważalny procent osób, które pojawiają się tylko raz na jakiś czas. Hipoteza do sprawdzenia: te osoby nie za bardzo dostają wartość, bo nie było do kogo się odezwać, może zawartość prelekcji nie za bardzo przypasowała, jakaś dyskusja była zbyt zaawansowana, by wziąć w niej udział. Taka osoba, która się nie włączyła w przebieg rozmowy może sobie pomyśleć, że udział w takim spotkaniu jest bez sensu, że kółko wzajemnej adoracji zdominowało dyskusję, nie było okazji do porozmawiania głębiej i bezpośrednio. Jeśli ktoś uczestniczy w spotkaniach społeczności i robi to częściej, dobrze wie kto inny jest również częstym gościem a kto przychodzi rzadziej albo jest po raz pierwszy. Zachęcam Was do tego, żeby poszukać otwarcia, samemu zainicjować kontakt z tymi osobami.
Szukanie kontaktu do nowych osób na konferencjach i społecznościach lokalnych kosztem kontaktu z osobami już sobie znanymi jest moim zdaniem sposobem na to, żeby budować szerokość swojej sieci. Oczywiście część z tak zbudowanych kontaktów będzie płytka. Coś, co zbuduje taką prawdziwą sieć odbędzie się po wielu kontaktach różnego typu, ale jeśli wiemy, że z kimś kiedyś porozmawialiśmy nawet przelotnie, to już mamy pretekst, by taką znajomość pogłębiać, gdy spotkamy się na kolejnym wydarzeniu albo pojawi się temat do wymiany myśli bezpośrednio online. Im dłużej jesteśmy w takim świecie profesjonalnym, im bardziej budujemy swoją markę, tym ważniejsza jest dla nas taka sieć kontaktów.
Może to się nam przydać przy rekrutacji albo przy poszukiwaniu pracy – w skrajnym przypadku gdy jesteśmy bez pracy, ale też wtedy, gdy czujemy że z tych czy innych powodów pora na zmianę. Możemy dać sygnał do sieci społecznościowej, o tym, że się rozglądamy i może te osoby wiedzą o jakiejś pozycji otwartej. Często zanim jakaś rekrutacja otwarcie ruszy, ktoś najpierw szuka kandydatów w swoim bezpośrednim otoczeniu, a dopiero gdy nikogo nie znajdzie, wychodzi na rynek. Może też nasze bezpośrednie kontakty wiedzą o tym, że w ich własnych firmach są jakieś fajne okazje, które można zarekomendować?
Ale nawet jeśli nie szukamy pracy, jeśli jesteśmy zadowoleni ze swojego miejsca zatrudnienia, to te mocne sieci kontaktów dają nam okazję do tego, by wejść w głębokie rozmowy. Z wieloma osobami na różnych spotkaniach powtarza mi się ten temat – dopiero w takim bezpośrednim mocnym kontakcie jest okazja do wymiany wiedzy i doświadczeń takiej prawdziwej, w zaufaniu, bez barier ochronnych. Okazja do tego by pogadać o słabościach i chwilach udanych, wymiany praktyk które mogą być inspiracją czy wręcz gotowcem do tego, by spróbować w swojej własnej firmie. Zachęcam Was do tego, by zadbać o własne sieci kontaktów, by spotykać nowe osoby, ale też zadbać by brać do siebie wzajemnie kontakt – nie tylko fajnie ze sobą pogadać, ale też w jakiś sposób na przykład połączyć się na Linkedin albo wymienić mailami, żeby później mieć możliwość do tego, by kontakty te pielęgnować, pogłębiać i korzystać z nich w przyszłości. Zachęcam też do kontaktu ze mną – zagadajcie mnie przy jakiejkolwiek okazji, jestem bardzo otwarty na rozmowę bezpośrednią czy wymianę myśli online.