Jacek Wieczorek podesłał mi przedpremierową wersję książki „Labirynty Scruma„, która jest już dostępna w przedsprzedaży i pod koniec września będzie miała swoją oficjalną premierę. Kwestię pisania tej książki śledzę z zapałem od samego początku, więc tym chętniej zapoznałem się z efektem końcowym.
A z tym pisaniem to było intensywnie, Jacek (chyba) się nie obrazi na te parę epizodów w stylu „Making Of”
Jacek dzielił się postępami w pisaniu, sam tego chciałem, bo miało to też mnie dopingować mnie do pisania swojej książki 🙁
Później rozpoczęły się zmagania z kwestiami promocyjnymi.
Aż powstało to, co widzimy – tytuł, strona, facebook, zredagowana książka, sklep, logistyka w tle. Zarys treści znałem już długo, miałem też przyjemność robić szczegółowe review gotowych fragmentów rozdziałów, więc przeczytanie całości nie było…
Było trudne! Miałem silne deja vu – zarówno konkretnych treści jak i przemyśleń i rozwiązań na dane tematy. Co oznacza subiektywnie, że z nią się w pełni zgadzam 😉
O samej książce – długo się zastanawiałem jak ją podsumować i wyszło mi to, co w tytule tego wpisu. Każda strona książki, to mięsista esencja Scruma – konkretne rozwiązania, każde z nich ma pełne prawo się sprawdzić. Widać, że za poszczególną radą kryje się praktyka („w moim zespole”, „w zespole który wspierałem”, itd. to praktycznie mantra każdego przykładu, jaki jest przytoczony). Widać też, że etap różowych okularów Jacek ma dawno za sobą – opisane pułapki, hipotezy dlaczego one występują i przestrogi na temat lepszego i gorszego sposobu wdrażania na nie rozwiązań pokazują realizm – wykorzystanie Scruma nie jest łatwe i codziennie będziemy się zderzać z niedoskonałymi implementacjami. W tym sensie książka Jacka jest fajnym rozszerzeniem Scrum Guide’a, takim samouczkiem – zwłaszcza dla tych, którzy z różnych względów mają ograniczone możliwości do czerpania tego typu wiedzy od mentora (trenera/konsultanta/coacha), nie mają wokół siebie doświadczonych SMów a potrzebują znaleźć przynajmniej kierunek, w którym próbować rozwiązać problem. Książka spełnia taką asynchroniczną formę podpytania Jacka o poradę w typowych problemach z wykorzystaniem Scruma – i bardzo duża szansa, że takie porady się tu odnajdzie, bo pokryte jest naprawdę szerokie spektrum.
Czy jest się o co przyczepić? Osobiście boję się mocno tego, że przeoczony będzie fragment ze wstępu – te porady są tylko inspiracją, one nie są receptą ani gwarancją skuteczności. Rozwiązania pułapek w różnych kontekstach i w różnych sytuacjach (zwłaszcza niepoprawnie rozpoznanych) mogą nie zadziałać i to nie jest błąd autora ani dowód na to, że Scrum jednak nie działa. Bardziej zaawansowane osoby mogą też wygenerować kolejne pułapki (których Jacek nie zamieścił, zwłaszcza z obszarów skalowania, zarządzania firmą i zespołem – czyli rzeczy wykraczające poza stricte Scruma), a na każdą pułapkę pewnie znajdziemy nieskończoność możliwych rozwiązań innych niż wymienione w książce. Tutaj Jacek świadomie przycinał zakres – parę takich uwag również ode mnie w recenzji elegancko asertywnie zamknął stwierdzeniami typu „tak, zgadzam się i nie będę tego dokładał, bo książka będzie miała 1000 stron”.
Książka ma też kilka ciekawych cech nieoczywistych. Dla mnie samego jej spis treści szybko zamienił się w checklistę „co można zrobić w Scrumie źle”. Gdy jestem na spotkaniu z zespołem mogę wrócić do wyłapanych przez Jacka pułapek i spróbować na chłodno przeanalizować stan zespołu, który aktualnie wspieram. Ciekawe (choć zwięzłe) są też fragmenty opisujące antywzorzec i konsekwencje jego trwania. Wypisanie tych konsekwencji daje przerażający obraz tego, jakie negatywne efekty daje niepoprawny Scrum – czyta się to, jak ulotkę od jakichś leków, ale firmy decydujące się na próby wykorzystania Scruma powinny sobie zdawać sprawę z tego, jaką krzywdę mogą sobie zrobić.
Dla kogo jest ta książka?
- dla średniozaawansowanego Scrum Mastera – znajdzie tu masę porad na to, jak przesunąć praktyki funkcjonowania jego zespołu na wyższy poziom
- dla Agile Coacha – może służyć jako checklista i narzędzie rozwojowe dla wspieranych przez niego osób
- dla menedżera w firmie, która startuje ze Scrumem – by zobaczył, jakie rozwiązania są możliwe i potrzebne
- każdego kto chce dokonać refleksji nad stanem swojego Scruma – być może śmiech przez łzy na etapie opisu niepożądanych zjawisk („też tak mamy, Jacek był u nas na retro”) przekuje się w nastawienie „damy radę” gdy okaże się, że konkretne propozycje eksperymentu są w zasięgu zespołu
Dzięki za recenzję Kuba!
PS. Fajny pomysł z „making of” 🙂 Te kontrolowane wycieki ze Slacka dodają smaku.